Dzisiejsza notka będzie na temat kosmetyku, który w ostatnim czasie podbił moje serce. Mowa tu o piance do mycia twarzy Pharmaceris;)
Cena: 25 - 30 zł
Dostępność: Większość aptek, internet.
Pojemność: 150 ml
Moja opinia:
Kosmetyk ma postać delikatnej pianki, bardzo puszystej i miękkiej. Jeszcze nigdy nie miałam tak przyjemnego produktu do mycia twarzy. Rozcierając ten specyfik na buzi i lekko masując odczuwamy znaczną przyjemność z wykonywanej czynności;)
Opakowanie jest sprawne i wygodne. Sprytna pompka działa bez zarzutu, dając nam możliwość kontrolowania ilości wydobywanej "chmurki".
Co do samego działania pianki to muszę jednoznacznie stwierdzić, że jest ono rewelacyjne. Kosmetyk wspaniale oczyszcza twarz, nie powodując przy tym nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia. Jest bardzo delikatny, zupełnie nie podrażnia skóry. Nawet podczas przypadkowego wtargnięcia produktu do oczu, nie odczuwałam żadnego szczypania.
Po użyciu pianki Pharmaceris moja buzia jest świetnie oczyszczona i niezwykle gładka. Omawiany produkt daje także, jakże bardzo pożądane przeze mnie w okresie letnim, odświeżenie i ukojenie skóry.
Pianka Pharmaceris radzi sobie także doskonale z demakijażem twarzy, tyle tylko że musimy wtedy użyć jej nieco więcej niż zwykle (co wiąże się ze spadkiem wydajności). Ja zazwyczaj sięgam po nią aby zmyć resztki makijażu, z którymi ewentualnie nie poradził sobie płyn micelarny.
Zielona wersja pianki dedykowana jest dla osób ze skórą tłustą i trądzikową. Takowa skóra ma zazwyczaj tendencję do błyszczenia się, a pianka Pharmaceris świetnie ją matuje. Co do walki z niedoskonałościami, to tutaj specjalnych efektów nie zauważyłam. Może jedynie wypryski zostają lekko podsuszone.
Zapach jest dosyć chemiczny, ale delikatny i nawet całkiem przyjemy. Na pewno nie jest to coś co mnie odrzuca lub przeszkadza w używaniu.
Wydajność jest bardzo dobra. Jedna pompka wystarcza aby dokładnie umyć całą twarz.
Cena nie jest najniższa, ale produkt w moim odczuciu jest jej wart.
Piankę do mycia twarzy Pharmaceris mogę szczerze polecić.
Skóra po jej zastosowaniu wygląda ładnie, świeżo i promiennie. Jest dobrze oczyszczona, zmatowiona, nie ściągnięta, ani nie przesuszona.
U mnie pianka Pharmaceris sprawdziła się rewelacyjnie i na pewno będę do niej powracać:)
Pozdrawiam,
Magdalen.
sobota, 29 czerwca 2013
piątek, 14 czerwca 2013
Paznokcie: Rimmel Salon Pro 500 Peppermint
Podczas ostatniej promocji w Rossmannie zakupiłam dwa lakiery z nowej serii Rimmela - Salon Pro. Wiele dobrego słyszałam na ich temat. Kilka osób porównywało je nawet do lakierów z Essie, których jeszcze nie miałam okazji wypróbować, bo póki co ich cena jest dla mnie zbyt wysoka;)
Dzisiejsza notka będzie poświęcona pięknemu miętusowi - 500 Peppermint.
Z góry przepraszam za moje paznokcie, które nie są teraz w dobrym stanie, bo niestety troszkę je zaniedbałam;/
Cena: 18,99 zł. Ja kupiłam za 11.39 zł
Pojemność: 12 ml
Lakier posiada duży i gruby pędzelek, który ułatwia aplikację. Ja preferuję właśnie pędzelki tego typu, gdzie poprzez trzykrotne pociągnięcie pędzelkiem mam dokładnie pomalowany cały paznokieć. Dodatkowo pędzel jest dobrze wyprofilowany, dzięki czemu nie ma kłopotu z dotarciem w miejsca ciężej dostępne;)
Lakier ma kremową konsystencję, jednak całkiem dobrze rozprowadza się na paznokciach. Jednak trzeba być szybkim, dlatego że lakier dość szybko zaczyna gęstnieć na paznokciu i wtenczas próby rozprowadzenia go pędzelkiem kończą się smugami. Trzeba więc sprawnie i szybko malować, bez ociągania się, póki lakier jest rzadki ;)
Do pełnego krycia wystarczają dwie cienkie warstwy.
Lakier bardzo szybko wysycha na paznokciach, aż byłam tym zaskoczona. Specjalnie nie nakładałam żadnego wspomagacza, a moje paznokcie po 15 minutach były całkowicie suche i na tyle twarde, że mogłam przystąpić do codziennych czynności, bez strat w postaci zadrapań.
A jak z trwałością? Bardzo, baaardzo dobrze;) Na moich paznokciach lakier utrzymuje się co najmniej 5 dni w świetnym stanie. Lekko starte końcówki ujawniają się dopiero po 3 dniach od nałożenia.
Poniższe zdjęcie zrobione z lampą błyskową.
Ogólnie jestem bardzo zadowolona z nowej serii lakierów Rimmel Salon Pro. Ich jakość jest naprawdę świetna. Cena jest trochę wysoka, jednak polecam polować na promocje, wtedy można je kupić w naprawdę fajnej cenie;)
Gama kolorystyczna nie jest zbyt obfita, jednak prawie wszystkie dostępne kolory bardzo mi się podobają i myślę że skuszę się jeszcze na kilka z nich;)
Pozdrawiam,
Magdalen...
Dzisiejsza notka będzie poświęcona pięknemu miętusowi - 500 Peppermint.
Z góry przepraszam za moje paznokcie, które nie są teraz w dobrym stanie, bo niestety troszkę je zaniedbałam;/
Cena: 18,99 zł. Ja kupiłam za 11.39 zł
Pojemność: 12 ml
Lakier posiada duży i gruby pędzelek, który ułatwia aplikację. Ja preferuję właśnie pędzelki tego typu, gdzie poprzez trzykrotne pociągnięcie pędzelkiem mam dokładnie pomalowany cały paznokieć. Dodatkowo pędzel jest dobrze wyprofilowany, dzięki czemu nie ma kłopotu z dotarciem w miejsca ciężej dostępne;)
Lakier ma kremową konsystencję, jednak całkiem dobrze rozprowadza się na paznokciach. Jednak trzeba być szybkim, dlatego że lakier dość szybko zaczyna gęstnieć na paznokciu i wtenczas próby rozprowadzenia go pędzelkiem kończą się smugami. Trzeba więc sprawnie i szybko malować, bez ociągania się, póki lakier jest rzadki ;)
Do pełnego krycia wystarczają dwie cienkie warstwy.
Lakier bardzo szybko wysycha na paznokciach, aż byłam tym zaskoczona. Specjalnie nie nakładałam żadnego wspomagacza, a moje paznokcie po 15 minutach były całkowicie suche i na tyle twarde, że mogłam przystąpić do codziennych czynności, bez strat w postaci zadrapań.
A jak z trwałością? Bardzo, baaardzo dobrze;) Na moich paznokciach lakier utrzymuje się co najmniej 5 dni w świetnym stanie. Lekko starte końcówki ujawniają się dopiero po 3 dniach od nałożenia.
Poniższe zdjęcie zrobione z lampą błyskową.
Ogólnie jestem bardzo zadowolona z nowej serii lakierów Rimmel Salon Pro. Ich jakość jest naprawdę świetna. Cena jest trochę wysoka, jednak polecam polować na promocje, wtedy można je kupić w naprawdę fajnej cenie;)
Gama kolorystyczna nie jest zbyt obfita, jednak prawie wszystkie dostępne kolory bardzo mi się podobają i myślę że skuszę się jeszcze na kilka z nich;)
Pozdrawiam,
Magdalen...
sobota, 8 czerwca 2013
Rzęsy jak firanki? - Regenerujący krem do rzęs L'biotica
Moje rzęsy nie należą niestety do najpiękniejszych. Dlatego postanowiłam sięgnąć po produkt, który ma za zadanie sprawić, że rzęsy będą długie i mocne. Czy to prawda? O tym w dzisiejszej recenzji.
Kilka słów od producenta / Sposób użycia:
Produkt umieszczony jest w tubce z wygodnym dzióbkiem, który zdecydowanie ułatwia aplikację u nasady rzęs.
Zapach: dla mnie produkt ten jest zupełnie bezzapachowy.
Pojemność: 10 ml
Cena: ok. 15 zł do kupienia w Aptekach
Moja opinia:
Najważniejszą kwestią podczas stosowania tego kosmetyku jest systematyczność! Produkt musi być stosowany regularnie abyśmy mogły zauważyć rezultaty;)
W moim przypadku krem stosowałam, tak jak zaleca producent, codziennie na noc przez ok. 2 miesiące. Po zmyciu makijażu aplikowałam krem na rzęsy, starając się najwięcej produktu nałożyć u nasady rzęs i nieco mniej na ich długości.
Konsystencja produktu jest dosyć tłusta, co z czasem zaczęło mnie mocno drażnić. Po aplikacji wokół oczu odczuwalny jest nieprzyjemny film, który wchłania się w tylko niewielkim stopniu.
Kolejną rzeczą na którą warto zwrócić uwagę to ogromna wydajność omawianego produktu. Podczas systematycznego, dwumiesięcznego stosowania zużyłam tylko połowę opakowania;)
Efekty?:
Zmiany rzeczywiście są, ale tylko przy sumiennym i regularnym stosowaniu. Pierwsze efekty zaobserwowałam po ok. 3 tygodniach od pierwszego użycia.
Pierwsze co dostrzegłam to zmniejszone wypadanie rzęs. Zazwyczaj podczas demakijażu na płatku znajdowało się kilka utraconych rzęs, teraz nie ma ich wcale lub jest tylko jedna.
Następnie zauważyłam, że rzęsy stały się sprężyste i bardzo błyszczące! Z każdą kolejną aplikacją włoski były coraz bardziej zdrowe i znacznie się zagęściły. Dzięki temu produktowi wyrosło mi wiele nowych "baby lash" ;)
Poza tym, co mnie bardzo zdziwiło, rzęsy lekko przyciemniały. Całkiem dobrze widać to na zdjęciu.
Efektem, który dostrzegłam dopiero po dłuższym stosowaniu jest lekkie wydłużenie rzęs. Nie wygląda to niestety jak sztuczne rzęsy, ale jednak zauważyłam że włoski są nieco dłuższe (szczególnie te na dolnej powiece).
Produkt nie podrażnił moich oczu.
Plusy:
+ nawilża, pogrubia, wzmacnia, lekko wydłuża i przyciemnia, stymuluje nowe rzęsy do wzrostu, dzięki czemu jest ich więcej, rzęsy są błyszczące i sprężyste, nie podrażnia, łatwa aplikacja, cena, wydajność.
Minusy:
- tłusta powłoka, konieczność sumiennego i systematycznego stosowania, dosyć długie oczekiwanie na pierwsze efekty ( w moim przypadku 3 tyg, ale czytałam, że u niektórych dziewczyn czas ten był trochę krótszy).
U mnie produkt ten się sprawdził. Wiem, że niestety nie jest tak u wszystkich.
Teraz po wytuszowaniu moje rzęsy wyglądają znacznie lepiej, są bardziej wyraźne.
Polecam spróbować, bo przy regularnym stosowaniu krem naprawdę działa. Na dzień dzisiejszy nadal go używam, ale tylko podtrzymuję uzyskany efekt. Nie wiem czy po zaprzestaniu używania rzęsy powróciłyby do poprzedniego stanu. Być może tak, więc nadal będę go używać, by cieszyć się ładnymi rzęsami;)
Czy kupię ponownie: TAK;)
Kilka słów od producenta / Sposób użycia:
Produkt umieszczony jest w tubce z wygodnym dzióbkiem, który zdecydowanie ułatwia aplikację u nasady rzęs.
Zapach: dla mnie produkt ten jest zupełnie bezzapachowy.
Pojemność: 10 ml
Cena: ok. 15 zł do kupienia w Aptekach
Moja opinia:
Najważniejszą kwestią podczas stosowania tego kosmetyku jest systematyczność! Produkt musi być stosowany regularnie abyśmy mogły zauważyć rezultaty;)
W moim przypadku krem stosowałam, tak jak zaleca producent, codziennie na noc przez ok. 2 miesiące. Po zmyciu makijażu aplikowałam krem na rzęsy, starając się najwięcej produktu nałożyć u nasady rzęs i nieco mniej na ich długości.
Konsystencja produktu jest dosyć tłusta, co z czasem zaczęło mnie mocno drażnić. Po aplikacji wokół oczu odczuwalny jest nieprzyjemny film, który wchłania się w tylko niewielkim stopniu.
Kolejną rzeczą na którą warto zwrócić uwagę to ogromna wydajność omawianego produktu. Podczas systematycznego, dwumiesięcznego stosowania zużyłam tylko połowę opakowania;)
Efekty?:
Pierwsze co dostrzegłam to zmniejszone wypadanie rzęs. Zazwyczaj podczas demakijażu na płatku znajdowało się kilka utraconych rzęs, teraz nie ma ich wcale lub jest tylko jedna.
Następnie zauważyłam, że rzęsy stały się sprężyste i bardzo błyszczące! Z każdą kolejną aplikacją włoski były coraz bardziej zdrowe i znacznie się zagęściły. Dzięki temu produktowi wyrosło mi wiele nowych "baby lash" ;)
Poza tym, co mnie bardzo zdziwiło, rzęsy lekko przyciemniały. Całkiem dobrze widać to na zdjęciu.
Efektem, który dostrzegłam dopiero po dłuższym stosowaniu jest lekkie wydłużenie rzęs. Nie wygląda to niestety jak sztuczne rzęsy, ale jednak zauważyłam że włoski są nieco dłuższe (szczególnie te na dolnej powiece).
Produkt nie podrażnił moich oczu.
Plusy:
+ nawilża, pogrubia, wzmacnia, lekko wydłuża i przyciemnia, stymuluje nowe rzęsy do wzrostu, dzięki czemu jest ich więcej, rzęsy są błyszczące i sprężyste, nie podrażnia, łatwa aplikacja, cena, wydajność.
Minusy:
- tłusta powłoka, konieczność sumiennego i systematycznego stosowania, dosyć długie oczekiwanie na pierwsze efekty ( w moim przypadku 3 tyg, ale czytałam, że u niektórych dziewczyn czas ten był trochę krótszy).
U mnie produkt ten się sprawdził. Wiem, że niestety nie jest tak u wszystkich.
Teraz po wytuszowaniu moje rzęsy wyglądają znacznie lepiej, są bardziej wyraźne.
Polecam spróbować, bo przy regularnym stosowaniu krem naprawdę działa. Na dzień dzisiejszy nadal go używam, ale tylko podtrzymuję uzyskany efekt. Nie wiem czy po zaprzestaniu używania rzęsy powróciłyby do poprzedniego stanu. Być może tak, więc nadal będę go używać, by cieszyć się ładnymi rzęsami;)
Czy kupię ponownie: TAK;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)