Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bielenda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bielenda. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 8 listopada 2012

Recenzja porównawcza dwufazowych płynów do demakijażu oczu Bielenda

W kwestii demakijażu, kieruję się jedną zasadą: Ma być szybko i dokładnie:) Myślę, że większość z Was również nie przepada za męczącym zmywaniem makijażu, kiedy nasze oczy nieubłaganie się zamykają po długim, ciężkim dniu, a łóżko działa na nas ogromną siłą przyciągania:)
Dwufazówki z Bielendy bardzo pomagają mi w codziennym zmaganiu się z tym rytuałem:)
Wszystkie wypróbowane przeze mnie płyny bardzo skutecznie i szybko zmywają makijaż oczu. Wystarczy kilka "pociągnięć" i wszystko przepięknie schodzi. Jest to duża oszczędność czasu i naszych nerwów:)
Wcześniej używałam dwufazówki z Ziaji i nie było tak kolorowo. Nie dość, że demakijaż trwał bardzo długo (musiałam wiele razy pocierać oko, co wiązało się z podrażnieniem), to codziennie doznawałam jakże nieprzyjemnego pieczenia oczu. Tutaj nic takiego nie ma miejsca. Demakijaż nie powoduje podrażnień, pieczenia ani zaczerwienienia oczu. 
Warto też wskazać, iż obie fazy po wstrząśnięciu, dość długo utrzymują się zmieszane. Mamy więc wystarczająco dużo czasu, aby nasączyć wacik.
Co do zmywania makijażu wodoodpornego, nie mam niestety doświadczenia, ponieważ takiego nie stosuję. Podejrzewam jednak, że poradziłyby sobie z jego zmyciem.

Dwufazówki Bielendy są w średnio wydajne (nie spotkałam jeszcze bardzo wydajnej dwufazówki, zazwyczaj szybko się kończą).

Cena, dostępność i pojemność:
 Ok. 7 zł
Pojemność: 125 ml
Dostępność: wszędzie ich pełno:) np. Natura, supermarkety, czasami Biedronka.


<= Otwór, przez który dozujemy produkt ma odpowiednią wielkość. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się wylać zbyt dużo. Butelka jest szczelna (nic nie przecieka) i mocna (zaliczyła kilka upadków, z których wyszła cało, bez żadnych uszkodzeń)








Wersja z Bawełną:












Producent obiecuje nam wzmocnienie rzęs. Czy coś takiego zauważyłam? Raczej nie.. Wersja ta, jak pozostałe, bardzo skutecznie usuwa makijaż, jednak w odróżnieniu od reszty najbardziej mgli oczy. Nie jest to jednak jakaś bardzo duża mgła (nie może równać się z tą po olejku myjącym z BU), jednak lekko irytująca:) Poza tym, zdarzyło mi się, że kiedy wpadło mi odrobinę produktu do oczu, troszkę szczypało. Jednak kiedy nie wprowadzimy go do oka, nic takiego nie ma miejsca. Jest wystarczająco delikatny. Z pośród tych trzech zostawia najbardziej tłustą warstwę wokół oczu. Mi osobiście to nie przeszkadza, ponieważ zaraz po demakijażu oczu idę myć resztę twarzy.


Wersja z Avokado:













Również bardzo dobrze zmywa makijaż.
Znacznie mniej mgli oczy (tylko minimalnie na kilka minut po użyciu). Kiedy wpadnie nam do oka, szczypie mniej niż w przypadku wersji z bawełną.
Mniej tłustej warstwy wokół oczu.





Wersja z czarną oliwką:













Jako ostatni - mój ulubieniec. U mnie sprawdza się lepiej od pozostałych. Dlatego, że kompletnie nie mgli oczu. Po dostaniu się do oka, nic nie piecze, ani nie szczypie, nawet w stopniu minimalnym.
Mam też wrażenie, że faktycznie korzystnie wpływa na skórę wokół oczu. Nie zostawia tłustego filmu.
Co do skuteczności zmywania makijażu radzi sobie podobnie jak poprzednicy, czyli bardzo dobrze:)

Podsumowując, bardzo polecam wszystkie rodzaje płynów dwufazowych od Bielendy. Szczególnie jednak wersję z czarną oliwką, ona najbardziej przypadła mi do gustu:)
Jeżeli lubicie zmywać makijaż takimi produktami, myślę że Bielenda sprosta Waszym oczekiwaniom:)

Pozdrawiam,
Magdalen...

środa, 19 września 2012

Ulubione masła do ciała

W chwili obecnej mam dwóch ulubieńców w kategorii maseł do ciała.

Oto pierwszy z nich:

Isana Body Creme Sheabutter & Kakao


To masło było moim letnim hitem. Idealnie sprawdziło się u mnie właśnie o tej porze roku, przede wszystkim dlatego, że jest bardzo lekkie.
Szybko się wchłania, nie pozostawia uczucia lepkości na skórze. Gdy temperatura przekraczała 30 stopni było to dla mnie niezwykle ważne:) Rozprowadzanie tego produktu nie sprawia najmniejszej trudności, ponieważ nie zostawia on smug i w mgnieniu oka skóra wygląda lepiej. Jest bardzo dobrze nawilżona, miękka i aksamitna w dotyku.





Kolejną ważną kwestią, przynajmniej dla mnie, jest zapach. Balsam musi ładnie pachnieć, to konieczność:)
Isana warunek ten spełnia w stu procentach! Zapach jest obezwładniający! Jak waniliowo-kakaowy budyń lub lody o tym samym smaku:) Hmmm...:) Bardzo często wchodząc do łazienki otwieram opakowanie tylko po to aby upoić się tym zapachem. Warto też dodać, że zapach ten dość długo utrzymuje się na skórze po aplikacji.





Ogromną zaletą tego kosmetyku jest jego cena. Płacimy tylko 9,90 zł za 500ml opakowanie. Wydajność też jest bardzo dobra. Myślę, że wystarczy mi jeszcze na długo.











Konsystencja jest rzadka, co ułatwia szybkie wchłanianie się kremu. Kolor biały.
















Skład jest prosty i bardzo przyjazny.

Słyszałam też, że masła tego można używać do kremowania włosów.
Nie testowałam jeszcze tej opcji, jakoś nie mogę się przekonać, ale niewykluczone, że kiedyś to zrobię:)













Bielenda Czarna Oliwka

Z kolei moim zimowym ulubieńcem jest masło Bielenda Czarna Oliwka do skóry suchej i bardzo suchej. To masło w porównaniu do Isany jest znacznie bardziej tłuste. W chłodne zimowe i jesienne dni jest to u mnie mile widziane. Moja skóra w zimie zawsze staje się bardziej sucha niż latem. Spowodowane jest to głównie ogrzewaniem, które bardzo wysusza powietrze.
Dlatego Bielenda jest wtedy numerem jeden.
Jak wyżej wspomniałam masło to jest dość tłuste, dlatego też wolniej się wchłania. Jednak czas ten nie jest zbyt długi, myślę że jest OK:)
Produkt ten pozostawia na skórze tłustą warstewkę ale nie klejącą. Jest ona bardzo przyjemna.


Konsystencja jest bardzo gęsta, treściwa.

Jeżeli chodzi o działanie to przede wszystkim masło to bardzo dobrze nawilża i odżywia skórę. Sprawia, że staje się przyjemna w dotyku.
Nie mam żadnych zastrzeżeń co do działania tego kosmetyku, naprawdę bardzo dobrze się u mnie sprawdza.

Wydajność określiłabym jako dobrą, dlatego że nie potrzebujemy dużo produktu aby posmarować nim ciało.


Zapach jest bardzo przyjemny i mnie zadowala. Jak wcześniej wspomniałam zapachom produktów do ciała stawiam wysoko poprzeczkę, ale ten jest naprawdę w porządku.
Tyle tylko, że bardzo ciężko jest mi go określić... Pachnie raczej świeżo, jest intensywny, ale nie przytłaczający, na skórze utrzymuje się kilka godzin po aplikacji.

Cena to ok. 15 zł za 200 ml.
Często masła Bilelendy są w promocji
i możemy dostać je wtedy za 11,99.


Podsumowując, bardzo polecam te dwa masła. Są naprawdę dobre i ich cena absolutnie nie jest wygórowana. Myślę, że wypróbuję jeszcze inne rodzaje maseł z Bilelendy, bo wybór jest naprawdę duży. Póki co jestem niesamowicie zadowolona z tego co mam...:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...