Moje włosy farbuję już od dłuższego czasu, zawsze jednak do tego celu używam henny. Moje eksperymenty z farbowaniem włosów rozpoczęły się ok. 3 lata temu. Wtedy to pierwszy raz postanowiłam zmienić kolor moich włosów. Zawsze marzyłam o ciemnych, jednak nie do końca czarnych włosach. Mój naturalny kolor nigdy mi się nie podobał, ponieważ jest przeciętny, "mysi", coś w kierunku ciemnego blondu. Pamiętam, że na pierwsze farbowanie poszłam do fryzjera. Sama bałam się używać farby. Niestety, efekt mnie nie zadowolił. Kolor nie wyszedł taki jak sobie wymarzyłam, co więcej farba chemiczna strasznie zniszczyła moje włosy i sprawiła, że długo wypadały jak szalone. Szczęście, że miałam wtedy krótkie włosy, które szybko odrosły. Dziś już nie mam śladu po tym zdarzeniu.
Około rok temu, kiedy wkręciłam się w blogowy świat, usłyszałam o farbowaniu włosów henną. Bardzo mnie to zainteresowało i postanowiłam spróbować. Od tego czasu nie roztaję się z henną...
Zawsze sięgam po hennę Khadi w kolorze Ciemny Brąz. Z pewnością mogę stwierdzić, że to jest właśnie kolor o którym zawsze marzyłam...
Piękna, głęboka, gorzka czekolada w chłodnej tonacji...
Za co jeszcze uwielbiam hennę?
Za to, że kompletnie nie niszczy mi włosów. Wręcz przeciwnie wzmacnia je (dzięki zawartości ziół ajurwedyjskich), odżywia i niesamowicie nabłyszcza. Efekt blasku pojawia się po pierwszym myciu.
Jest to produkt naturalny, nie zawiera żadnych chemikaliów (takich jak: utleniaczy, wzmacniaczy koloru, konserwantów, sztucznych barwników i zapachów). Dlatego też henną nie możemy rozjaśnić włosów, jedynie przyciemnić.
Skład:
Indigofera Tinctoria (Indigo), Lawsonia Inermis (Henna), Emblica Officinalis (Amla), Eclipta Alba (Bhringaraj), Azadirachta Indica (Neem)
Cena i dostępność:
*setare.pl KLIK 25 zł
*helfy.pl KLIK 26 zł
Do wyboru mamy różne kolory henny. KLIK
<=Kilka słów od producenta.
Instrukcja TUTAJ
Waga: 100 g
Na moją długość włosów jedno opakowanie wystarcza mi idealnie. Myślę że, dziewczyny z długimi lub bardzo gęstymi włosami będą potrzebowały 2 opakowań.
Zawartość opakowania:
W pudełeczku oprócz henny znajdujemy dodatkowo czepek (jest bardzo przydatny nie tylko do farbowania, ale potem również do maseczek), instrukcję, rękawiczki (nie polecam ich używania. Są bardzo duże, ześlizgują się z dłoni i bardzo niewygodnie się z nimi pracuje. Ja zawsze używam gumowych, idealnie przylegających do dłoni
rękawiczek).
Zapach henny:
Jest bardzo intensywny, typowo ziołowy. Osobiście bardzo mi się podoba. Całkowicie znika z włosów dopiero po drugim myciu. Przed tym jest wyczuwalny, ale znacznie mniej, niż w czasie samej aplikacji. Jednak dla osób nie przepadających za zapachem ziół lub nadmiernie wyczulonych na intensywne zapachy może okazać się wręcz nie do zniesienia.
---------------------------------------------
Po rozcięciu pierwszej, zielonej torebki, naszym oczom ukazuje się druga, tym razem przezroczysta torebka z zielonym proszkiem w środku. Dzięki takiemu opakowaniu możemy mieć pewność, że nikt nie gmerał w produkcie oraz że jest świeży i nie nawilgnięty.
Jak wygląda cały proces farbowania? Opis krok po kroku.
1. Wsypujemy zawartość opakowania do miski.
Warto użyć w tym celu naczynia, które nie złapie koloru, lub takiego na którym nam nie zależy.
Miska powinna być też wystarczająco duża, aby proszek podczas mieszania nie wysypywał się na zewnątrz.
2. Do proszku wlewamy przegotowaną, gorącą wodę (producent wskazuje na temperaturę 50 stopni Celsjusza). Nie mierzę jednak temperatury termometrem:D Robię to "na oko", wkładam palca do garnuszka i woda musi być na tyle ciepła, że mój palec nie może tam wytrzymać i muszę go czym prędzej wyciągnąć. Ale uwaga aby się nie poparzyć! Woda musi przed tym chwilę posiedzieć i lekko ostygnąć.
Tutaj trzeba zacząć również uważać, aby nie wlać zbyt dużo wody. Najlepiej robić to etapami, dolewając po trochę, mieszać i oceniać...
Dążymy do uzyskania konsystencji gęstej śmietany.
<=Tutaj widać, że jest jeszcze zdecydowanie za mało wody.
Teraz henna jest zbyt gęsta i bardzo tępa. W takiej formie nie ma możliwości nałożenia jej na włosy.
Ostrożnie dolewamy więc wodę, mieszamy i bacznie obserwujemy:)
<=Tutaj jest już prawie dobrze, wystarczy jeszcze tylko trochę wody. Dokładnie mieszamy...(ja robię to trzonkiem od drewnianej łyżki kuchennej)
Na tym etapie możemy wzbogacić naszą mieszankę o różne dodatki. Np. odżywkę bez silikonów (ok.2 łyżki), mleko, jogurt. Mają one na celu zmniejszenie uczucia tępych włosów (które zaraz po spłukaniu henny jest absolutnie normalne). Należy pamiętać, aby nie dodawać olei!
Co więcej, dla zgłębienia i przedłużenia trwałości koloru możemy zamiast wody użyć mocnej kawy lub czarnej herbaty (z dodatkiem soku z cytryny).
<=Mogłoby się wydawać, że jest już w porządku. Jednak nie do końca. Wprawdzie wody jest już dostatecznie dużo, jednak w naszym mazidle są jeszcze grudki, które są niedopuszczalne. Henna musi być bardzo dobrze wymieszana, proszek i woda idealnie połączone:)
<=Teraz konsystencja jest idealna - jednolita i gładka. Nie ma grudek.
Pora przystąpić do aplikacji.
(W czasie kiedy papka stygnie stopniowo gęstnieje, dlatego w czasie nakładania możemy dodać jeszcze odrobinę wody, aby henna lepiej się rozprowadzała na naszych włosach)
3. Taką wciąż ciepłą papkę nakładamy starannie na włosy. Ja zawsze proszę kogoś o pomoc, ponieważ dokładne i równomierne rozprowadzenie tej gęstej mieszaniny na swojej głowie jest dość trudne. WAŻNE: włosy muszą być świeżo umyte i jeszcze dość mocno wilgotne. Do mycia najlepiej użyć mocnego szamponu (z SLS), po umyciu nie stosujemy żadnej odżywki. Co więcej, producent zaleca odstawienie wszelkich produktów zawierających silikony na co najmniej tydzień przed farbowaniem.
4. Układam pokryte henną włosy na czubku głowy i nakładam dwa czepki. Następnie ubieram dwie czapki i całość dodatkowo owijam szalikiem. Bardzo ważne jest utrzymanie odpowiedniej temperatury, inaczej henna nie połączy się dobrze z naszymi włosami.
Z takim turbanem na głowie chodzę 2-3 godziny.
Producent zaleca trzymać hennę od 30 min do 2 godzin, jednak ja przetrzymuję trochę dłużej, wtedy kolor jest bardziej intensywny.
5. Po upływie wyznaczonego czasu, dokładnie spłukujemy hennę samą wodą. Nie używamy żadnego szamponu lub innych kosmetyków - tylko czysta woda. Nie przeraźmy się widokiem spływającej wody:D Jest bardzo ciemna, niebiesko-zielona z widocznym proszkiem. Włosy musimy płukać tak długo aż woda będzie całkowicie czysta (wskazana jest tu cierpliwość, dokładne wypłukanie henny zajmuje troszkę czasu). Uważajmy aby się przy tym nie pobrudzić. Tak samo podczas nakładania henny starajmy unikać się brudzenia skóry. Raz pomalowałam henną ucho, nie zauważyłam tego, trzymałam do czepkiem 2 godziny. Później widoczna była delikatna plama, która na szczęście zeszła wraz z mydłem:)
WAŻNE: włosów nie myjemy dwie doby po farbowaniu. W tym czasie kolor się rozwija, pogłębia i ciemnieje.
Inne spostrzeżenia dotyczące farbowania henną:
Po zmyciu henny włosy są tępe, szorstkie i matowe. Taki jej urok) Zawsze więc wiążę "kucyka" i tak czeszę się przez dwa najbliższe dni. W innym wypadku włosy bardzo brudzą kark i ubranie. Odradzam noszenia jasnych bluzek zaraz po farbowaniu. Podobnie jest w przypadku naszych rąk. Gdy dotykamy włosów szybko stają się błękitne. Na szczęście problem ten całkowicie mija już po pierwszym myciu (z naszych włosów spływa wtedy jeszcze mocno niebieska woda). Polecam użyć mocno nawilżającej i odżywczej maski, aby nawilżyć włosy szorstkie po hennie. Po takim zabiegu naszym oczom ukazuje się przepiękny efekt! Nie ma śladu po suchości i szorstkości. Włosy są niesamowicie błyszczące i pogrubione. Nabierają pięknego koloru i trójwymiarowości (nie ma mowy o efekcie sztucznego hełmu). Ponadto włosy kompletnie nie wypadają (jak było w przypadku farby chemicznej), są znacznie bardziej wzmocnione.
Trwałość:
W moim przypadku, z każdym kolejnym farbowaniem kolor był bardziej trwały. Pamiętam, że pierwsze "hennowanie" skończyło się wypłukaniem koloru już po 2 tygodniach(!). Nie zraziłam się jednak i za każdym razem było lepiej. Obecnie używałam henny już chyba siedmiokrotnie i mocny efekt utrzymuje się około dwóch miesięcy.
Efekt:
Efekt henny możecie zobaczyć w moich comiesięcznych włosowych aktualizacjach TUTAJ i TUTAJ.
Jednak zrobiłam kilka świeżych zdjęć tuż po farbowaniu:
Mam nadzieję, że udało mi się wyczerpać temat farbowania włosów henną:)
Jeżeli jednak coś pominęłam lub macie jakieś pytania, śmiało piszcie w komentarzach:)
Pozdrawiam,
Magdalen...
Fajnie wszystko opisałaś, ja wczoraj pierwszy raz farbowałam henną Khadi (również ciemny brąz;)) chciałam odżywić kolor, naturalny mam ciemny brąz, jednak ciepłe przebłyski były widoczne, a wolę coś chłodnego. W życiu już nie popełnię tego błędu jakim było używanie szamponu koloryzującego z Joanny ... i to jeszcze czarnego. Dobrze, że się wypłukał...ta ale włosy lecą.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że polubisz farbowanie henną:)
UsuńTo prawda, szampony koloryzujące czy farby chemiczne bardzo niszczą włosy i powodują straszne wypadanie... Przekonałam się o tym na własnej skórze;)
Polubię, a zwłaszcza ten blask jaki uzyskałam n-n
UsuńKolor wyszedł piękny :)
OdpowiedzUsuńPięknie błyszczą :) Ja jestem zakochana w hennie :) Jednak po myciu włosów nakładam odżywkę, spłukuję i dopiero mieszankę z henny :)
OdpowiedzUsuńładny kolor Ci wyszedł ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i sympatyczny blog muszę tu zostać na dużej więc obserwuje ;)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam,że trzeba tą henne nakładać na wilgotne jeszcze włosy.
Jestem pod wrażeniem jak to wszystko pięknie przedstawiłaś :)
OdpowiedzUsuńJa już zamówiłam ciemny brąz, za ok. 3 tygodnie będę się hennować :) Już kiedyś to robiłam, ale kolor wypłukał się całkowicie do naturalnego. Teraz mam zamiar na początku co parę tygodni nakładać hennę, by kolorek się utrwalił.
Głównie zależy mi na wzmocnieniu włosków niż na kolorze. Mogłabym użyć zamiast kolorowej, kasji, ale ona jakoś mnie nie przekonuje :)
Z chęcią będę obserwować Twojego bloga :)
Pozdrawiam :)
super, ja też pisałam o farbowaniu henną jedna tym razem przede mną trudniejsze zadanie, bo muszę też pofarbować moje Ombre... ^^
OdpowiedzUsuń