środa, 24 lipca 2013

Moja "chciejlista" + zepsuty aparat:/

Ostatnio dość mocno zainteresowałam się kolorówką. Tak to już ze mną jest, że raz mam fazę na pielęgnację i to w tej kategorii czynię największe zakupy, innym zaś razem ogarnia mnie szał kosmetyków kolorowych;)

W zeszłym tygodniu po raz pierwszy w życiu odwiedziłam Galerię Krakowską. Nigdy wcześniej tam nie byłam mimo, że nie mieszkam aż tak daleko od Krakowa. I co...? Jak weszłam to przepadłam :D Dosłownie...:) Dosyć długo oszczędzałam pieniądze na ten wyjazd i wciągu kilku chwil wszystkie oszczędności przepadły:D Ale było warto, bo jestem bardzo zadowolona z zakupów. W GK jest Inglot, Mac, Sephora, Yves Rocher, spore stoisko Flormar - wszystkich tych sklepów nie ma u mnie w mieście. Bardzo się więc cieszyłam, że wreszcie będę mogła na własne oczy zobaczyć i dotknąć produktów, które dotychczas podziwiałam tylko na monitorze mojego komputera;)

Chętnie pokazałabym moje zdobycze, ale... niestety zepsuł się mój aparat i na chwilę obecną nie mam za bardzo czym robić zdjęć:/ Nie wiem co się stało, ale strasznie prześwietla zdjęcia i tworzą się na nich ciemne paski. Jednym słowem na zdjęciu nie widać nic:/ Sprawdzałam ustawienia i wszystko jest w porządku. W sumie mój aparat ma już kilka lat (ok.7) i do tych najlepszych nigdy nie należał i może po prostu nastał jego kres;) Będę zmuszona więc rozejrzeć się za czymś nowym, a marzy mi się lustrzanka Canon;)
Z tego powodu ucierpi najbardziej mój blog:( Pewnie do czasu zakupu nowego aparatu będę pojawiać się tu rzadko. Mam jeszcze kilka fotek produktów do recenzji na komputerze, więc na kilka postów starczy:)

A teraz kolejna część tego chaotycznego wpisu, czyli moja chciejlista:)



1. Inglot
Głównie cienie do powiek, pigmenty. Nie mam konkretnie wybranych kolorów bo zbyt dużo mi się podoba:) Interesuję mnie także pomadki i róże do policzków.





2. Benefit Hoola
O tym produkcie marzę już od dawna. Niestety cena jak na razie jest dla mnie zaporowa. Bronzer Hoola wydaje się być dla mojej jasnej karnacji ideałem;) Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się go kupić;)


3. Mac korektor 
Testowałam go na dłoni w Mac'u i pierwsze wrażenia były baaardzo pozytywne.










4. Podkład Revlon Colorstay
Poszukiwania podkładu idealnego ciąg dalszy...





5. Kosmetyki Flormar
Bardzo zainteresowałam się produktami tej firmy. Najbardziej ciekawią mnie żelowe kredki do oczu i konturówki do ust.






6. Natura Siberica - szampon neutralny
Sporo czasu minęło od momentu kiedy ostatni raz kupiłam coś do włosów, z czego jestem bardzo dumna:D Teraz udało mi się pięknie wykończyć moje szampony ( z odżywkami i maskami idzie nieco gorzej:)). W chwili obecnej mam tylko 1 delikatny szampon i 1 mocniejszy i używam ich na zmianę. Czas więc rozejrzeć się za nowym szamponem bez SLS:)







Pozdrawiam,
Magdalen...

poniedziałek, 1 lipca 2013

Projekt denko - czerwiec 2013

Ostatnimi czasy zużywanie produktów idzie mi jak burza;) Bardzo się z tego cieszę, ponieważ spełnia się jedno z moich noworocznych postanowień o zminimalizowaniu moich kosmetycznych zbiorów, a dokładniej zbiorów pielęgnacyjnych. Kolorówki w porównaniu do pielęgnacji mam zdecydowanie mniej i chciałabym ją nieco powiększyć (szczególnie o cienie Inglota, może kilka kosmetyków Mac'a).
Ale do rzeczy.... dziś będzie denko z czerwca;)

1. Antyperspirant Nivea
Nie mam szczególnych wymagań jeżeli chodzi o dezodoranty/antyperspiranty. Zazwyczaj wszystkie które kupuję okazują się tak samo dobre [jedynym wyjątkiem był dezodorant z Isany, który był straszny].
Dobrym dezodorantem okazał się być również Nivea. Spray ten dobrze chronił, ładnie pachniał, nie brudził ubrań - jednym słowem - był w porządku.
Czy kupię ponownie?: Nie wiem, rzadko wracam do tego samego dezodorantu;)

2. Szampon Alterra
Niestety wersja z biotyną i kofeiną zupełnie się u mnie nie sprawdziła. Po użyciu tego szamponu skóra głowy mocno mnie swędziała, nawet pojawił się delikatny łupież. A tak poza tym, produkt całkiem ładnie pachniał, dobrze zmywał oleje.
Czy kupię ponownie?: Nie.

3. Żel do golenia Joanna Sensual
Mój ulubiony żel do golenia;) Łagodzi podrażnienia, nadaje idealny poślizg maszynce, jest wydajny. Cena jest całkiem spora jak na żel (ok. 12 zł?), ale ja zawsze czaję się na promocje i wtedy wychodzi troszkę taniej.
Czy kupię ponownie?: Tak

4. Hydrolat oczarowy BU
Mój kolejny ulubieniec. Najlepszy hydrolat do skóry tłustej/mieszanej z jakim miałam do czynienia. Świetnie odświeża twarz, koi wszelakie podrażnienia, lekko napina skórę, przez co staje się ona bardziej gładka i jędrna.
Czy kupię ponownie?: Tak.

5. Żel pod prysznic Isana
Żel jak żel... Był w porządku, ale bez zachwytów. Zapach bardzo przyjemny, słodki, melonowy. Początkowo ogromnie mi się podobał, jednak szybko się znudził. Żel nie podrażniał skóry, nie wysuszał jej, ale także nie nawilżał.
Czy kupię ponownie?: Raczej nie, bo tak jak w przypadku dezodorantów, rzadko wracam do tych samych żeli pod prysznic;)

6. Olejek Alterra
To już moje drugie zużyte opakowanie tego produktu i z pewnością nie ostatnie. Olejek Alterra uwielbiam stosować do nawilżania ciała po kąpieli, czasami używam go również do włosów. W obu tych przypadkach sprawdza się świetnie;)
Czy kupię ponownie?: Tak

7. Tonik przeciw wypadaniu Receptury Babuszki Agafii
Co tu dużo mówić? :D Produkt ten pojawia się chyba w każdym moim projekcie denko, straciłam rachubę co do ilości zużytych opakowań. Po prostu - działa :)
Czy kupię ponownie?: Tak.

8. Sól do kąpieli z Morza Martwego
Świetna sól, mocno nawilżająca, lecznicza. Stosowałam ją podczas ataku uczulenia i genialnie koiła swędzące plamy na skórze. Naprawdę polecam wypróbować osobom cierpiącym na jakieś choroby skórne lub borykającym się z bardzo suchą skórą. Sól jest 100% naturalna, bez żadnych dodatków, zapachów. Ja dostałam ją w naturze za ok. 9 zł.
Czy kupię ponownie?: Tak.


I to na tyle w tym miesiącu.
A jak Wam idzie zużywanie? :)

Pozdrawiam,
Magdalen.

sobota, 29 czerwca 2013

Pianka głęboko oczyszczająca do skóry tłustej / trądzikowej Pharmaceris T

Dzisiejsza notka będzie na temat kosmetyku, który w ostatnim czasie podbił moje serce. Mowa tu o piance do mycia twarzy Pharmaceris;)
Cena: 25 - 30 zł
Dostępność: Większość aptek, internet.
Pojemność: 150 ml
Moja opinia:

Kosmetyk ma postać delikatnej pianki, bardzo puszystej i miękkiej. Jeszcze nigdy nie miałam tak przyjemnego produktu do mycia twarzy. Rozcierając ten specyfik na buzi i lekko masując odczuwamy znaczną przyjemność z wykonywanej czynności;)

Opakowanie jest sprawne i wygodne. Sprytna pompka działa bez zarzutu, dając nam możliwość kontrolowania ilości wydobywanej "chmurki".

Co do samego działania pianki to muszę jednoznacznie stwierdzić, że jest ono rewelacyjne. Kosmetyk wspaniale oczyszcza twarz, nie powodując przy tym nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia. Jest bardzo delikatny, zupełnie nie podrażnia skóry. Nawet podczas przypadkowego wtargnięcia produktu do oczu, nie odczuwałam żadnego szczypania.

Po użyciu pianki Pharmaceris moja buzia jest świetnie oczyszczona i niezwykle gładka. Omawiany produkt daje także, jakże bardzo pożądane przeze mnie w okresie letnim, odświeżenie i ukojenie skóry.
Pianka Pharmaceris radzi sobie także doskonale z demakijażem twarzy, tyle tylko że musimy wtedy użyć jej nieco więcej niż zwykle (co wiąże się ze spadkiem wydajności). Ja zazwyczaj sięgam po nią aby zmyć resztki makijażu, z którymi ewentualnie nie poradził sobie płyn micelarny.

Zielona wersja pianki dedykowana jest dla osób ze skórą tłustą i trądzikową. Takowa skóra ma zazwyczaj tendencję do błyszczenia się, a pianka Pharmaceris świetnie ją matuje. Co do walki z niedoskonałościami, to tutaj specjalnych efektów nie zauważyłam. Może jedynie wypryski zostają lekko podsuszone.


Zapach jest dosyć chemiczny, ale delikatny i nawet całkiem przyjemy. Na pewno nie jest to coś co mnie odrzuca lub przeszkadza w używaniu.

Wydajność jest bardzo dobra. Jedna pompka wystarcza aby dokładnie umyć całą twarz.

Cena nie jest najniższa, ale produkt w moim odczuciu jest jej wart.





Piankę do mycia twarzy Pharmaceris mogę szczerze polecić.
Skóra po jej zastosowaniu wygląda ładnie, świeżo i promiennie. Jest dobrze oczyszczona, zmatowiona, nie ściągnięta, ani nie przesuszona.

U mnie pianka Pharmaceris sprawdziła się rewelacyjnie i na pewno będę do niej powracać:)

Pozdrawiam,
Magdalen.

piątek, 14 czerwca 2013

Paznokcie: Rimmel Salon Pro 500 Peppermint

Podczas ostatniej promocji w Rossmannie zakupiłam dwa lakiery z nowej serii Rimmela - Salon Pro. Wiele dobrego słyszałam na ich temat. Kilka osób porównywało je nawet do lakierów z Essie, których jeszcze nie miałam okazji wypróbować, bo póki co ich cena jest dla mnie zbyt wysoka;)
Dzisiejsza notka będzie poświęcona pięknemu miętusowi - 500 Peppermint. 

Z góry przepraszam za moje paznokcie, które nie są teraz w dobrym stanie, bo niestety troszkę je zaniedbałam;/
Cena: 18,99 zł. Ja kupiłam za 11.39 zł
Pojemność: 12 ml
Lakier posiada duży i gruby pędzelek, który ułatwia aplikację. Ja preferuję właśnie pędzelki tego typu, gdzie poprzez trzykrotne pociągnięcie pędzelkiem mam dokładnie pomalowany cały paznokieć. Dodatkowo pędzel jest dobrze wyprofilowany, dzięki czemu nie ma kłopotu z dotarciem w miejsca ciężej dostępne;)
Lakier ma kremową konsystencję, jednak całkiem dobrze rozprowadza się na paznokciach. Jednak trzeba być szybkim, dlatego że lakier dość szybko zaczyna gęstnieć na paznokciu i wtenczas próby rozprowadzenia go pędzelkiem kończą się smugami. Trzeba więc sprawnie i szybko malować, bez ociągania się, póki lakier jest rzadki ;)
Do pełnego krycia wystarczają dwie cienkie warstwy.
Lakier bardzo szybko wysycha na paznokciach, aż byłam tym zaskoczona. Specjalnie nie nakładałam żadnego wspomagacza, a moje paznokcie po 15 minutach były całkowicie suche i na tyle twarde, że mogłam przystąpić do codziennych czynności, bez strat w postaci zadrapań.
A jak z trwałością? Bardzo, baaardzo dobrze;) Na moich paznokciach lakier utrzymuje się co najmniej 5 dni w świetnym stanie. Lekko starte końcówki ujawniają się dopiero po 3 dniach od nałożenia.

Poniższe zdjęcie zrobione z lampą błyskową.
Ogólnie jestem bardzo zadowolona z nowej serii lakierów Rimmel Salon Pro. Ich jakość jest naprawdę świetna. Cena jest trochę wysoka, jednak polecam polować na promocje, wtedy można je kupić w naprawdę fajnej cenie;)
Gama kolorystyczna nie jest zbyt obfita, jednak prawie wszystkie dostępne kolory bardzo mi się podobają i myślę że skuszę się jeszcze na kilka z nich;)

Pozdrawiam,
Magdalen...

sobota, 8 czerwca 2013

Rzęsy jak firanki? - Regenerujący krem do rzęs L'biotica

Moje rzęsy nie należą niestety do najpiękniejszych. Dlatego postanowiłam sięgnąć po produkt, który ma za zadanie sprawić, że rzęsy będą długie i mocne. Czy to prawda? O tym w dzisiejszej recenzji.
























Kilka słów od producenta / Sposób użycia:













Produkt umieszczony jest w tubce z wygodnym dzióbkiem, który zdecydowanie ułatwia aplikację u nasady rzęs.
Zapach: dla mnie produkt ten jest zupełnie bezzapachowy.
Pojemność: 10 ml
Cena: ok. 15 zł do kupienia w Aptekach












Moja opinia:

Najważniejszą kwestią podczas stosowania tego kosmetyku jest systematyczność! Produkt musi być stosowany regularnie abyśmy mogły zauważyć rezultaty;)
W moim przypadku krem stosowałam, tak jak zaleca producent, codziennie na noc przez ok. 2 miesiące. Po zmyciu makijażu aplikowałam krem na rzęsy, starając się najwięcej produktu nałożyć u nasady rzęs i nieco mniej na ich długości.
Konsystencja produktu jest dosyć tłusta, co z czasem zaczęło mnie mocno drażnić. Po aplikacji wokół oczu odczuwalny jest nieprzyjemny film, który wchłania się w tylko niewielkim stopniu.

Kolejną rzeczą na którą warto zwrócić uwagę to ogromna wydajność omawianego produktu. Podczas systematycznego, dwumiesięcznego stosowania zużyłam tylko połowę opakowania;)

Efekty?:

Zmiany rzeczywiście są, ale tylko przy sumiennym i regularnym stosowaniu. Pierwsze efekty zaobserwowałam po ok. 3 tygodniach od pierwszego użycia.
Pierwsze co dostrzegłam to zmniejszone wypadanie rzęs. Zazwyczaj podczas demakijażu na płatku znajdowało się kilka utraconych rzęs, teraz nie ma ich wcale lub jest tylko jedna.
Następnie zauważyłam, że rzęsy stały się sprężyste i bardzo błyszczące! Z każdą kolejną aplikacją włoski były coraz bardziej zdrowe i znacznie się zagęściły. Dzięki temu produktowi wyrosło mi wiele nowych "baby lash" ;)
Poza tym, co mnie bardzo zdziwiło, rzęsy lekko przyciemniały. Całkiem dobrze widać to na zdjęciu.
Efektem, który dostrzegłam dopiero po dłuższym stosowaniu jest lekkie wydłużenie rzęs. Nie wygląda to niestety jak sztuczne rzęsy, ale jednak zauważyłam że włoski są nieco dłuższe (szczególnie te na dolnej powiece).
Produkt nie podrażnił moich oczu. 

Plusy:
+ nawilża, pogrubia, wzmacnia, lekko wydłuża i przyciemnia, stymuluje nowe rzęsy do wzrostu, dzięki czemu jest ich więcej, rzęsy są błyszczące i sprężyste, nie podrażnia, łatwa aplikacja, cena, wydajność.

Minusy:
- tłusta powłoka, konieczność sumiennego i systematycznego stosowania, dosyć długie oczekiwanie na pierwsze efekty ( w moim przypadku 3 tyg, ale czytałam, że u niektórych dziewczyn czas ten był trochę krótszy).

U mnie produkt ten się sprawdził. Wiem, że niestety nie jest tak u wszystkich.
Teraz po wytuszowaniu moje rzęsy wyglądają znacznie lepiej, są bardziej wyraźne.
Polecam spróbować, bo przy regularnym stosowaniu krem naprawdę działa. Na dzień dzisiejszy nadal go używam, ale tylko podtrzymuję uzyskany efekt. Nie wiem czy po zaprzestaniu używania rzęsy powróciłyby do poprzedniego stanu. Być może tak, więc nadal będę go używać, by cieszyć się ładnymi rzęsami;)

Czy kupię ponownie: TAK;)

środa, 29 maja 2013

Zakupy: - 40% Rossmann i inne.

Tak jak pewnie u większości z Was, ostatni tydzień obfitował u mnie w zakupy. Rossmann wykończył mój portfel swoją promocją - 40%! :D Tak więc było szaleństwo, a w czerwcu będzie dla mnie zakaz zakupów kosmetycznych;)

Co złowiłam w Rossmannie?:
* Chusteczki oczyszczające Alterra: na temat tego produktu znalazłam wiele skrajnych opinii. Jedni go uwielbiają, drudzy nie znoszą. Jestem bardzo ciekawa czy u mnie się sprawdzą;) Cena: 1.99 zł za 25 sztuk
[ceny będę podawać po obniżce]

                             * Lakiery Rimmel Salon Pro - 500 Peppermint ; 247 Isn't she precious?
Tyle naczytałam się o ich trwałości, że musiałam spróbować. Jeszcze ich nie używałam, ale muszę przyznać, że kolory są przepiękne. Idealnie na nadchodzące lato. Na pewno pokażę jak prezentują się na paznokciach;) Cena: 11.39 zł za 12 ml 


                            * Podkład Max Factor 3 in 1 w kolorze Nude 47
Desperacko poszukuję podkładu idealnego. Czytałam bardzo dobre opinie na temat tej nowości od Max Facora, w związku z czym postanowiłam spróbować. Niestety, w Rossmannie nie było testerów tego podkładu. Mimo, iż wzięłam odcień najjaśniejszy z dostępnej gamy, jest on dla mnie nieco za ciemny;( Mam jednak nadzieję, że w lecie będzie idealny, bo zwykle moja buzia nabiera w tym czasie nieco koloru;)
Cena: 35.99 zł 

  * Pomadka Rimmel nr 104
Pięknie pachnąca, mocno napigmentowana pomadka. Kolor jest cudowny: dosyć ciemny, mocny róż.      Cena: 11.39 zł


                             * Tusz do rzęs Max Factor Clump Defy
Po tym jak pokochałam tusz False Lash Effect (recenzja niebawem) postanowiłam sięgnąć po nowość od MF Clumb Defy. Pierwsze testy zostały już poczynione i zdradzę Wam moje pierwsze odczucie: rewelacja! :D
Cena: 31.79 zł za 13.1 ml














    * Rimmel Apocalips kolor 102 Nova
Te pomadko-błyszczyki od Rimmel'a niezwykle mnie kusiły. Uwielbiam mocno pomalowane usta, a Apokalips są bardzo mocno napigmentowane. Jestem ciekawa jak sprawdzi się u mnie 102 Nova.
Cena: 14.39 zł za 5.5 ml 

* Rimmel puder matujący Stay Matte 001 Transparent
Jako że zbliża się lato, potrzebowałam czegoś do matowienia skóry i przedłużania trwałości podkładu - padło na Rimmel;)
Cena: 14.99 zł

Inne:



Z okazji darmowej wysyłki złożyłam zamówienie w setare.pl.
Kupiłam moją ulubioną hennę Khadi w kolorze Ciemny Brąz.
Kolejną buteleczkę mojego wcierkowego must have, czyli toniku przeciw wypadaniu włosów Receptury Babuszki Agafii.
Ostatnia rzecz jest dla mnie nowością. Balsam odżywczy Aleppo z Planeta Organica. Użyłam go już kilkakrotnie, ale na recenzję jeszcze za wcześnie.
Zapach bardzo przypadł mi do gustu. Jest mocny, ciężki, orientalny ale naprawdę piękny;)





* Cetaphil Dermoprotektor Balsam do twarzy i ciała.
Jako gratis dostałam próbkę emulsji myjącej, użyłam jej już kilka razy, jednak nie powaliła mnie na kolana swoim działaniem.
Cena: 29.90 zł za 250 ml [Apteka]

* Płyn micelarny Be Beauty
Powiem szczerze, że po pierwszych testach jestem bardzo mile zaskoczona. Ale słyszałam, że mają go wycofać;/ Muszę zrobić zapasy...;)
Cena: 4.39 zł za 250 ml

* Płyn micelarny Bioderma
Kupiłam aby wreszcie móc ją przetestować na własnej skórze;) Na recenzje przyjdzie czas;)
Cena: 9.90 zł za 100 ml

I to by było na tyle. Jak widać sporo się tego uzbierało;) Szczęście, że póki co nic więcej mnie nie kusi;)

Pozdrawiam,
Magdalen;)

poniedziałek, 27 maja 2013

Kilkumiesięczne denko

Dziś napiszę kilka słów o kosmetykach, które udało mi się zużyć w przeciągu kilku ostatnich miesięcy;)

1. Masło do ciała Bielenda "czarna oliwka"
Masło było całkiem w porządku, jednak tylko w czasach gdy moja skóra nie miała dużych wymagań. Kiedy dopadło ją dosyć mocne przesuszenie, produkt ten nie radził sobie z porządnym nawilżaniem, mimo gęstej i treściwej konsystencji. Zapach był przeciętny, nie zachwycił mnie szczególnie.
Czy kupię ponownie?: NIE.

2. Szampon wzmacniający Receptury Babuszki Agafii:
Bardzo dobry szampon do częstego użytku. Jednak przy dłuższym stosowaniu, trzeba pamiętać aby raz na jakiś czas użyć szamponu z SLS, w innym wypadku włosy mogą stać się obciążone i przyklapnięte. W każdym razie, szampon jest naprawdę godny polecenia. Jest delikatny, dobrze się pieni, ma świetny skład i zapach. Recenzja
Czy kupię ponownie?: TAK

3. Wcierka Jantar
Aż trzy buteleczki!:D Widać, jak bardzo lubię ten produkt. Co tu dużo mówić, na moje włosy po prostu działa. Ogranicza wypadanie, przyspiesza porost, nawilża i łagodzi skórę głowy. Podczas ostatniej wizyty w drogerii Wispol, zauważyłam że w Jantarze został zmieniony skład, i to całkiem sporo. Nie ukrywam, że troszkę się obawiam tej zmiany...
Recenzja
Czy kupię ponownie?: TAK

4. Tonik przeciw wypadaniu Receptury Babuszki Agafii
Mój absolutny Must Have! Uwielbiam ten produkt. Gdybym miała wybierać między nim a Jantarem, mój wybór padł by właśnie na niego. Przede wszystkim ze względu na jego wodnistą konsystencję, ale i cudownie działanie i zapach.
Recenzja
Czy kupię ponownie?: TAK

5. Olejek łopianowy z kiełkami pszenicy i olejkiem jojoba
Nazywam go moim olejowym ideałem;) Spełnia wszelkie moje oczekiwania względem olejku do włosów. Wspaniale nawilża, nabłyszcza. Włosy są po nim miękkie i lepiej się kręcą. Moje zachwyty nad tym produktem możecie przeczytać w jego recenzji.
Czy kupię ponownie?: TAK

6. Krem odżywczy na noc Baikal Herbals
Tutaj mam dość mieszane uczucia. W zimie, kiedy moja skóra była baaardzo sucha, nawilżenie było ciut za słabe. Ale mam przeczucie, że w lecie, kiedy moja buzia przechodzi sporą metamorfozę w kierunku mieszanej/tłustej, mógłby sprawdzić się bardzo dobrze. Tak więc mam zamiar powrócić do niego latem, z nadzieją że w tym czasie będzie dla mnie idealny;)
Recenzja
Czy kupię ponownie?: TAK

7. Alterra krem myjący
To już ostatnia buteleczka mojego ulubieńca;( Bardzo mi szkoda, że został już wycofany ze sprzedaży. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko szukać godnego zastępcy ( czaję się na Alverde ).
Czy kupię ponownie?: NIE

8. Isana krem do rąk z 5% mocznikiem
Świetny, bardzo mocno nawilżający krem. Najlepiej sprawdza się stosowany grubszą warstwą na noc, gdyż na dzień może okazać się zbyt ciężki i zbyt wolno wchłaniający się, ale na noc r-e-w-e-l-a-c-j-a;)
Recenzja
Czy kupię ponownie?: TAK

9. Bielenda dwufazowe płyny do demakijażu oczu - Bawełna i Czarna Oliwka
Najlepsze wśród płynów dwufazowych. Świetnie zmywają makijaż, nie podrażniają oczu. W moim odczuciu czarna oliwka jest lepsza od bawełny, gdyż jak mi się wydaje nieco szybciej i skuteczniej usuwa makijaż oraz zupełnie nie mgli oczu.
Recenzja
Czy kupię ponownie?: TAK

10. Eva Natura szampon z czarną rzepą
Mój ulubieniec do mocnego oczyszczania włosów. Jego skład jest krótki i prosty, sam szampon jest bardzo mocny (nie polecam do codziennego stosowania) i bardzo dobrze oczyszcza włosy, które po jego użyciu aż "skrzypią" pod palcami;) Zapach jest bardzo charakterystyczny i mocny, jednak mi udało się go polubić, choć zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób może on zdyskwalifikować ten produkt;)
Recenzja
Czy kupię ponownie?: TAK

sobota, 18 maja 2013

Baikal Herbals - odżywczy krem na noc

Od dziś rozpoczęłam długie wakacje. Wczoraj pisałam już ostatni egzamin, z biologii. Jak oceniam całość matury? Ogólnie jest dobrze, choć, jak wiadomo, zawsze mogłoby być nieco lepiej. Ale koniec końców - jestem zadowolona (nawet matematyka poszła mi zaskakująco dobrze;D). Nareszcie mogę powrócić do blogowania. Nawet nie wiecie jak mocno za tym tęskniłam;) Mam mnóstwo pomysłów na posty, nazbierało mi się wiele produktów do recenzji, odkryłam także kilka świetnych kosmetyków;) 
No i niestety, aż wstyd się przyznać, jak bardzo zaniedbałam moje włosy. Ostatnimi czasy nie miałam kompletnie na nic czasu, ani nawet ochoty by tak troskliwie jak dotychczas pielęgnować włosy. Teraz czeka mnie mała akcja - regeneracja mojej czupryny;)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Odżywczy krem na noc - Baikal Herbals
Co mówi producent?:
Odżywczy krem do twarzy na noc na bazie ekstraktów z roślin Bajkału. Ten gęsty krem intensywnie nawilża skórę, odżywia ją. Miodunka leśna nasyca skórę wilgocią, usuwa suchość i szorstkość skóry. Rokitnik bogaty w witaminy i substancje odżywcze sprzyja odnowie komórek skóry. Herbata Mongolska zmiękcza i uspokaja skórę, dodając jej gładkości i elastyczności. Dzięki zawartości naturalnych komponentów krem usuwa oznaki zmęczenia, daje poczucie komfortu, gładkości, poprawia koloryt skóry.

                                                                   Skład =>
Dostępność: kalina-sklep (klik)

Cena: 19,50 zł

Pojemność: 50 ml

Opakowanie: niezwykle higieniczne i wygodne (typu air less). Pompka działała sprawnie, pozwalając kontrolować ilość wydobywanego produktu.

Zapach: delikatny i przyjemny. Po aplikacji wyczuwalny jeszcze przez ok. 15 min.

Konsystencja: gęsta i zbita, wydawałyby się że dość treściwa. Podczas aplikacji tworzy gładką, śliską warstwę, sprawiającą wrażenie jakiegoś mocno silikonowego produktu ( tutaj oczywiście silikonów nie znajdziemy )
Wchłania się całkiem szybko, choć do kilku minut po nałożeniu mamy dość mocno świecącą się twarz, ale to jest przecież krem na noc, więc absolutnie nie mam mu tego za złe.
 Działanie:
Już na początku wyjawię główną myśl tej recenzji: jak dla mojej skóry, krem ten jest zbyt mało treściwy i słabo nawilżający, jak na krem na noc przystało...
Moja buzia przeszła ostatnio dość sporą metamorfozę. Z mieszanej, stała się sucha, nawet bardzo sucha. Dlatego, potrzebowałam czegoś mocniejszego i bardziej treściwego do stosowania na noc. Niestety, Baikal nie spisał się w tej roli, choć jeszcze go nie przekreślam, dlaczego? Ponieważ myślę, że dla skóry normalnej czy mieszanej może sprawdzić się bardzo dobrze. Być może lato to lepsza pora na stosowanie tego kremu, ponieważ w moim odczuciu na zimę jest on nieco za słaby. 
W kwestii odżywienia skóry to muszę przyznać, że buzia faktycznie wyglądała po nim na promienną, wypoczętą i zdrową, niestety suche skórki psuły ten efekt. 
Krem mnie w żaden sposób nie uczulił i nie podrażnił. Był przyjemny w stosowaniu. Nie odnotowałam po nim wysypu pryszczy, czy powstania podskórnych grudek. 
Podsumowując, nie mogę jednoznacznie stwierdzić, że krem ten jest zły. Może po prostu trafił na niekorzystny okres mojej skóry i nie sprostał jej wygórowanym oczekiwaniom;)
Zbierając wszystko w pigułkę: krem poprawia wygląd skóry, sprawia że jest ona promienna, wygląda na wypoczętą, jednak słabo nawilża, co skutkuje pojawieniem się nieestetycznych suchych skórek. Jak na krem na noc, uważam że jest zbyt mało treściwy i traktuję jako lekki krem na noc;) Jestem przekonana, że na buziach mniej wymagających spisałby się znacznie lepiej. Cery normalne i mieszane powinny być z niego zadowolone;)

Pozdrawiam,
Magdalen

czwartek, 18 kwietnia 2013

Wiosna...;)

Wreszcie nadeszła... Dziś już prawdziwie ją poczułam;) Jest przepiękna pogoda, przyroda zaczyna budzić się do życia. Wiosna jest zdecydowanie moją ulubioną porą roku.
Dlatego postanowiłam odejść na chwilę od książek, wyjść na dwór i pooddychać troszkę wiosennym powietrzem.
Miłego dnia,
Pozdrawiam;)

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Astor - soft sensation liquid care lip gloss

Dziś krótko na temat błyszczyka, który udało mi się kupić na promocji Rossmanna -40% na kolorówkę. Od dawna nosiłam się z zamiarem, aby wreszcie wrzucić go do swojego koszyka, jednak cena (30 zł?) skutecznie mnie do tego zniechęcała. Dlatego, kiedy tylko pojawiła się okazja, aby stać się jego posiadaczką, bez chwili namysłu pobiegłam z nim do kasy;)
Błyszczyk zamknięty jest w 5 ml buteleczce, z bardzo wygodnym dozownikiem. Opakowanie wygląda bardzo estetycznie i niezwykle przypadło mi do gustu.
Komfort używania tego produktu jest bardzo duży. Nie miałam żadnym niemiłych przygód podczas jego aplikacji.
Cena: ok. 30 zł ( ja zapłaciłam na promocji w Rossmannie ok. 18 zł)
Dostępność: Rossmann, Natura..
Mój kolor to 103 - Nude Rose
Jest to bardzo delikatny, zgaszony róż. W moim mniemaniu, jest to odcień idealny do dziennego noszenia.
Nie jestem fanką ust w kolorze nude. Uważam, że wyglądam w nich jak...trup;D Jednak to nie jest typowy odcień nude, i czuję się w nim fantastycznie;) Daje bardzo naturalny efekt, czyli coś do czego dążę w codziennym makijażu.
W kwestii jego właściwości, to nie mogę niczego mu zarzucić. Pięknie i gładko rozprowadza się na ustach. Nie tworzy smug, nie zbiera się w kącikach ust. Schodzi niezauważalnie, po kilku godzinach, dlatego trwałość uważam za bardzo dobrą.
Błyszczyk nie klei się, nie podkreśla suchych skórek. Nie waży się, nie wchodzi w załamania ust.
Zapach jest delikatny, pudrowy.
Jedyne co może być w równym stopniu jego zaletą, co wadą jest smak. Niestety, nie jest zbyt przyjemny, ale chcąc nie chcąc, zawsze lekko wyczuwamy go na języku. Z drugiej jednak strony, chroni nas to przed zlizywaniem produktu z ust, co zwiększa jego trwałość. 
Podsumowując, jestem zadowolona z powyższego produktu. W pełni sprostał moim oczekiwaniom, co do błyszczyków do ust. Bardzo dobrze prezentuje się na twarzy, jest w komfortowy w używaniu. Jednym słowem jak najbardziej na plus...;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...