wtorek, 23 października 2012

Rosyjski niewypał, czyli o masce łopianowej Babuszki Agafii słów kilka...

Niestety, trafiłam na rosyjski kosmetyk, którym jestem naprawdę zawiedziona. Mowa tutaj o łopianowej masce do włosów Babuszki Agafii. Po tak wielkim zachwycie bohaterską babuszką, nie spodziewałam się tak dużego rozczarowania (uwielbiam jej tonik przeciw wypadaniu oraz szampon). Co mi w niej nie odpowiada?Zainteresowanych zapraszam do dalszej części recenzji:)
         
         Co obiecuje nam producent=>


Cena i dostępność:
*bioarp.pl 20 zł KLIK
*kalina-sklep.pl 18,50 zł KLIK
*setare.pl 18 zł KLIK

Opakowanie to plastikowy słoiczek o pojemności 300 ml, z dodatkową przykrywką w środku. Do samego opakowanie nie mam żadnych zarzutów, dobrze się odkręca i zakręca, nawet przy mokrych dłoniach.

Konsystencja: bardzo rzadka, lejąca.
Jednak całkiem dobrze nakłada się ją na włosy i skórę głowy.

Maska jest wręcz "wpijana" we włosy, czego osobiście bardzo nie lubię.

Zauważyłam też, że podczas wmasowywania produktu w sklap tworzy się delikatna piana. Wydaje mi się, że jest to zasługa Cetrimonium Chloride w składzie.

Zapach: nie jest najgorszy, jednak nie jestem jego fanką. Jak dla mnie jest zbyt słodki i mdlący.


                                                                             Skład:                                                                           
Aqua with infusions of: Avena Sativa Oat, Betula Alba Juice, enriched by extract: Salvia Officinalis, Rubus Chamaemorus, Rhodiola Rosea, Cetrimonium Chloride, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Guar Gum; cold pressed oils: Arctium Lappa Seed Oil, Ribes Nigrum Seed Oil, Linum Usitassimum Seed Oil; Phridoxine, Panthenol, Niacinamide, Citric Acid, Parfum, Benzoic Acid, Sorbic Acid.

Otręby owsiane, sok brzozowy, szałwia, olej z nasion maliny moroszki, różaniec górski, olej z łopianu większego, olej z nasion czarnej porzeczki, olej z nasion lnu, witamina B6, witamina B5, witamina PP.





Wydajność: bardzo kiepska. Maska szybko ubywa z opakowania, przede wszystkim przez swoją płynną wręcz konsystencję. Poza tym, jest niemal w mgnieniu oka wchłaniana przez włosy, dlatego potrzeba jej dość dużo aby równomiernie i dokładnie pokryć całą długość włosów oraz skórę głowy.






                                                                           Moja opinia:                                                                           
Jak wspomniałam na początku nie polubiłam się z tą maską. Próbowałam używać jej na różne sposoby. Na 45 min pod czepkiem i ręcznikiem, na 10 min jako lekka odżywka. Efekt? Zawsze taki sam. PUCH!
Ogromny, niedający się okiełznać puch. Włosy są kompletnie nie dociążone. Maska jest zdecydowanie zbyt lekka. Co gorsza, mam wrażenie, że wręcz wysusza mi włosy. W dotyku są szorstkie oraz nie mają ładnego blasku. Najgorzej wyglądają końcówki. Wydają się być przesuszone i jakby zniszczone. Poza tym maska ta zepsuła mi skręt. Przez to, że włosy są suche, sianowate i rozpuszone, nie chcą się kręcić i ładnie układać. Są bardzo niepokorne, ciężko nad nimi zapanować. Wywijają się na wszystkie strony. Już podczas jej nakładania na włosy czuć tę szorstkość, przy spłukiwaniu zaś włosy są lekko poplątane. Nie ma gładkiej tafli.
Jedynie sprawdza się nakładana na sklap, ponieważ nie obciąża, łagodzi podrażnienia i nawilża skórę głowy. Włosy są odbite u nasady. Co do wzmocnienia, póki co nic takiego nie zauważyłam. Mimo, że na sklap stosowałam ją przy każdym myciu, również wtedy kiedy miałam włosowy kryzys (przez porę roku włosy wypadały mi garściami) i niestety, maska na to nic nie zaradziła. Pomogła dopiero Babuszka Agafia w innym wydaniu - toniku przeciw wypadaniu.
Moje włosy włosy wyglądają po niej tak fatalnie, że nie nadają się do noszenia rozpuszczonych. Zostaje tylko związać "kucyka" lub zrobić jakieś inne upięcie, inaczej nie mogę znieść ich widoku.

Próbowałam zrobić zdjęcia włosów po tej masce. Niestety, nie oddają one do końca faktycznego ich stanu. W rzeczywistości jest jeszcze gorzej;/

Oj, ponarzekałam sobie troszkę...:D
Wiem, że u wielu dziewczyn maska ta świetnie się sprawdza. U mnie niestety tak nie było. Być może z tego względu, że jak już kilkakrotnie wspominałam, moje włosy mają tendencję do nadmiernego puszenia się. Dlatego poprzeczka jaką stawia moja czupryna produktom do włosów jest dość wysoka.
Słyszałam też, że maska drożdżowa i jajeczna z tej samej serii są znacznie lepsze. Jednak wątpię czy będę chciała je wypróbować, zbyt się zniechęciłam:)

A tak dla odmiany, niedługo pojawi się bardzo wychwalająca recenzja innej maski do włosów, której działaniem jestem wręcz zachwycona:)

Pozdrawiam,
Magdalen...

14 komentarzy:

  1. Mi też wysuszała na długości, na skalp jednak idealna:) Może zbyt duzo ziół..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę, że sprawcą tej "suszy" na włosach jest nadmiar ziół zawartych w składzie... Dobrze, że sprawdza się na sklap, tak też mam zamiar ją zużyć:)

      Usuń
  2. To nie pierwsze narzekania na wersję łopianową, które czytam. Drożdżowa wersja też się nieźle pieni na wilgotnych włosach, zawsze mnie to zaskakiwało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również bardzo zaskoczyła ta piana:)
      Ta maska jest bardzo kontrowersyjna:) Jedni ją uwielbiają, drudzy wręcz przeciwnie...:)

      Usuń
  3. Szkoda, że okazała się niewypałem, skoro się pieni to może nadaje się jako myjadło do włosów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę spróbować, ale wydaje mi się, że skończy się to jak zwykle wielkim puchem...:)

      Usuń
  4. Mi drożdżowa też właśnie puszyła włosy , szczególnie przy końcach... Szkoda. Ale na skalp była cudowna, choć też się lekko pieniła, co mnie zaskoczyło... Ja do drożdżowej nie wrócę, po Twojej recenzji łopianowej nie kupię na pewno, a obecnie stosuję jajeczną i chyba będzie mój mały hit :)).

    OdpowiedzUsuń
  5. Tej nie miałam. Rozczarowałam się drożdżową.

    OdpowiedzUsuń
  6. W swojej masce dobijam dna. Mam podobne wrażenia do Twoich. Nic specjalnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest wiele lepszych masek, czasem nawet w niższej cenie:)

      Usuń
  7. Maska jest naprawdę fajna, jeśli dobrze się ją zestawi. Ze względu na taką ilość ziół i olej łopianowy w składzie nie powinno się jej trzymać na włosach dłużej niz 10-15 minut, wtedy powoduje puch i suszę.
    Ja używałam jej do zakwaszania po spłukaniu emolientowej maski trzymanej ok. godzinę pod kompresem (np. drożdżowa agafii lub Garnier AiK), efekt piękny. Nie do uzyskania z emolientową maską solo, a tym bardziej z tą łopianową bez wcześniejszego nawilżenia.
    Gdy spróbowałam użyć jej pojedynczo przytrafiło mi się dokładnie to co Tobie.
    Jeśli masz jej jeszcze trochę spróbuj użyć w duecie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze przed chwilą miałam na nią wielką chęć, a teraz, po kilku recenzjach... sama nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajnie się sprawuje na skalp. Chyba do tego była stworzona.
    Duży plus to cena, szczególnie jeśli się trafi na naturabazar.pl bo za 10 zł.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...