W kwestii demakijażu, kieruję się jedną zasadą: Ma być szybko i dokładnie:) Myślę, że większość z Was również nie przepada za męczącym zmywaniem makijażu, kiedy nasze oczy nieubłaganie się zamykają po długim, ciężkim dniu, a łóżko działa na nas ogromną siłą przyciągania:)
Dwufazówki z Bielendy bardzo pomagają mi w codziennym zmaganiu się z tym rytuałem:)
Wszystkie wypróbowane przeze mnie płyny bardzo skutecznie i szybko zmywają makijaż oczu. Wystarczy kilka "pociągnięć" i wszystko przepięknie schodzi. Jest to duża oszczędność czasu i naszych nerwów:)
Wcześniej używałam dwufazówki z Ziaji i nie było tak kolorowo. Nie dość, że demakijaż trwał bardzo długo (musiałam wiele razy pocierać oko, co wiązało się z podrażnieniem), to codziennie doznawałam jakże nieprzyjemnego pieczenia oczu. Tutaj nic takiego nie ma miejsca. Demakijaż nie powoduje podrażnień, pieczenia ani zaczerwienienia oczu.
Warto też wskazać, iż obie fazy po wstrząśnięciu, dość długo utrzymują się zmieszane. Mamy więc wystarczająco dużo czasu, aby nasączyć wacik.
Co do zmywania makijażu wodoodpornego, nie mam niestety doświadczenia, ponieważ takiego nie stosuję. Podejrzewam jednak, że poradziłyby sobie z jego zmyciem.
Dwufazówki Bielendy są w średnio wydajne (nie spotkałam jeszcze bardzo wydajnej dwufazówki, zazwyczaj szybko się kończą).
Cena, dostępność i pojemność:
Ok. 7 zł
Pojemność: 125 ml
Dostępność: wszędzie ich pełno:) np. Natura, supermarkety, czasami Biedronka.
<= Otwór, przez który dozujemy produkt ma odpowiednią wielkość. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się wylać zbyt dużo. Butelka jest szczelna (nic nie przecieka) i mocna (zaliczyła kilka upadków, z których wyszła cało, bez żadnych uszkodzeń)
Wersja z Bawełną:
Producent obiecuje nam wzmocnienie rzęs. Czy coś takiego zauważyłam? Raczej nie.. Wersja ta, jak pozostałe, bardzo skutecznie usuwa makijaż, jednak w odróżnieniu od reszty najbardziej mgli oczy. Nie jest to jednak jakaś bardzo duża mgła (nie może równać się z tą po olejku myjącym z BU), jednak lekko irytująca:) Poza tym, zdarzyło mi się, że kiedy wpadło mi odrobinę produktu do oczu, troszkę szczypało. Jednak kiedy nie wprowadzimy go do oka, nic takiego nie ma miejsca. Jest wystarczająco delikatny. Z pośród tych trzech zostawia najbardziej tłustą warstwę wokół oczu. Mi osobiście to nie przeszkadza, ponieważ zaraz po demakijażu oczu idę myć resztę twarzy.
Wersja z Avokado:
Również bardzo dobrze zmywa makijaż.
Znacznie mniej mgli oczy (tylko minimalnie na kilka minut po użyciu). Kiedy wpadnie nam do oka, szczypie mniej niż w przypadku wersji z bawełną.
Mniej tłustej warstwy wokół oczu.
Wersja z czarną oliwką:
Jako ostatni - mój ulubieniec. U mnie sprawdza się lepiej od pozostałych. Dlatego, że kompletnie nie mgli oczu. Po dostaniu się do oka, nic nie piecze, ani nie szczypie, nawet w stopniu minimalnym.
Mam też wrażenie, że faktycznie korzystnie wpływa na skórę wokół oczu. Nie zostawia tłustego filmu.
Co do skuteczności zmywania makijażu radzi sobie podobnie jak poprzednicy, czyli bardzo dobrze:)
Podsumowując, bardzo polecam wszystkie rodzaje płynów dwufazowych od Bielendy. Szczególnie jednak wersję z czarną oliwką, ona najbardziej przypadła mi do gustu:)
Jeżeli lubicie zmywać makijaż takimi produktami, myślę że Bielenda sprosta Waszym oczekiwaniom:)
Pozdrawiam,
Magdalen...
Zostałas Otagowana: http://marta8635.blogspot.com/2012/11/tagd.html
OdpowiedzUsuńZapraszam!:)
Uwielbiam wersję z bawełną :)
OdpowiedzUsuńJa też ją bardzo lubię, choć troszkę mniej od pozostałych:) Ale na pewno kupię ponownie:)
UsuńUżywałam wersji różowej, niestety musiałam mocno trzeć oczy, żeby dokładnie zmyć tusz;/
OdpowiedzUsuńHmm...mój tusz schodzi bez zarzutu:) Obecnie używam Masterpiece Max.
Usuńpisałam niedawno o tej z awokado, mnie bardzo szczypie i zostawia tłustą warstwę, której nie lubię.
OdpowiedzUsuńJa byłam zachwycona awokado, bawełną mniej - zmywała jakby trochę słabiej i strasznie denerwowało mnie szczypanie i zamglenie po użyciu. Chociaż tłusty film był przyjemny. Muszę jeszcze wypróbować rzepę. :)
OdpowiedzUsuń