środa, 17 października 2012

Detektyw Sherlock Holmes na tropie..., czyli eyeliner Catrice w roli głównej

Jak wygląda mój codzienny makijaż, kiedy nie mam ochoty na zabawę z cieniami? Nic prostszego! Łapię liner i jestem gotowa do wyjścia:) Dziś przedstawię Wam jeden z moich ulubionych eyeliner'ów, mianowicie CATRICE 040 Sherlock & Khaki Holmes. 
Najbardziej lubię w nim jego kolor. Odcień Khaki z dodatkiem złota pięknie prezentuje się zarówno w makijażu dziennym, jak i wieczorowym.
Liner jest dość łatwy w obsłudze, choć dla osób początkujących lub używających jak dotąd linerów płynnych, może okazać się małym wyzwaniem. Ten był moim pierwszym żelowym linerem, dlatego trochę czasu minęło zanim nauczyłam się nim dobrze posługiwać.
Jednakże, dla osób z wprawioną ręką nie będzie to żaden problem. Jestem tego pewna:)
Konsystencja jest kremowa i bardzo miękka. Pędzelek wręcz topi się we wnętrzu słoiczka. Bardzo łatwo jest nabrać produkt.

Kolejna kwestia to bardzo dobra trwałość tego produktu. Nałożony wcześnie rano, trzyma się do samego wieczora w stanie nienaruszonym:) Nie rozmazuje się (nawet bez bazy).
Szybko schnie, dlatego też nie odbija się na powiece.
Z demakijażem nie ma żadnych problemów. Wszystko szybko schodzi, co jest fantastyczne przy tak dobrej trwałości tego kosmetyku.

Podczas nakładania na powiekę nie tworzy smug i bardzo dobrze kryje.
Bardzo rzadko pojawiają się jakiekolwiek prześwity.
Najlepszy efekt uzyskujemy przy dwóch, cienkich warstwach.

Opakowanie: szklany, bardzo wytrzymały słoiczek (zaliczył kilka upadków i wyszedł z tego bez szwanku:)) o pojemności 4g.

Cena: ok. 16 zł.

Warto również zaznaczyć, iż używając tego produktu od ok. pół roku, nic nie stało się z jego konsystencją. Jest nadal taka jak na początku, idealna do użytku.


<= Czego użyłam do reszty makijażu?:

Całą powiekę pokryłam cielistym cieniem Inglot 353. W załamanie położyłam brązowo/fioletowy cień Inglot 462 o wykończeniu Double Sparkle.
W wewnętrzny kącik oraz pod łuk brwiowy naniosłam biały cień KOBO nr 101.
W wewn. część dolnej powieki położyłam pigment KOBO 505 sea shell.
Rzęsy pomalowałam tuszem Masterpiece Max, o którym pisałam TUTAJ.


Podsumowując, jest to produkt godny uwagi i polecenia. Nietypowy odcień, trwałość, konsystencja...same plusy:) W dodatku niska cena, jak na tak dobry kosmetyk:)
Jeszcze raz POLECAM:)

Magdalen...

4 komentarze:

  1. Pięknie wyglądam na Twoich oczach:) Ja osobiście uznaję na sobie tylko czarny eyeliner:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest wręcz przeciwnie:) Nie przepadam za czarnym linerem:) Jakoś tak dziwnie się w nim czuję...:D Wydaje mi się jakby do mnie nie pasował:)

      Usuń
  2. Też mam ten eye liner, ale czarny. Jestem zachwycona tym produktem :D Same plusy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny. I Twoja kreska też. Można go gdzieś jeszcze dostać?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...