poniedziałek, 15 października 2012

Recenzja: Joanna Rzepa kuracja wzmacniająca

Dziś przedstawię Wam produkt namiętnie używany przeze mnie przez ostatnie 3 tygodnie. Każdego wieczoru dzielnie sięgałam po buteleczkę Joanny, wcierałam i masowałam skórę głowy. Z jakimi efektami? Zapraszam do lektury mojej recenzji:)

Cena i dostępność:
7,99 zł za 100 ml. Z dostępnością jest niestety bardzo kiepsko. Swoją upolowałam w drogerii Wispol. Z tego co wiem, to trzeba jej szukać w różnych małych, osiedlowych drogeriach.

Producent zaleca stosowanie wcierki min. 3 razy w tygodniu - przez dwa tygodnie. Po czym sugeruje zrobienie kilkudniowej przerwy. Nie do końca zastosowałam się do wskazań na opakowaniu. Stosowałam ją codziennie przez 3 tyg. Niestety, kurację musiałam przerwać. Dlaczego? Nie mogę siedzieć z założonymi rękoma i patrzeć jak włosy uciekają ode mnie garściami!

Ale od początku:
Powyższą kurację zaczęłam stosować po skończeniu toniku przeciw wypadaniu Receptury Babuszki Agafii, którego wysławiałam pod niebiosy TUTAJ. Jak wspominałam w tej recenzji, dzięki temu lotionowi moje włosy przestały wypadać, a miałam z tym naprawdę poważny problem. Byłam tak uszczęśliwiona, że wreszcie znalazłam coś, co tak mi pomogło. W fali entuzjazmu postanowiłam przetestować inne, jakże sławne w blogsferze wcierki. Padło m.in na kurację z Joanny.
Zaczęło się wcieranie i......z dnia na dzień było coraz gorzej, niestety. Z każdym myciem włosów wypadało coraz więcej i więcej. Moje gęste jak dotąd włosy, stawały się coraz rzadsze i cieńsze. Główną przyczyną mojego wypadania jest pora roku. Zawsze w tym czasie dotyka mnie coś takiego. Ponadto duża ilość stresu też ma w tym swój udział. Ta wcierka sobie z tym nie radzi. Nie zatrzymała u mnie wypadania, nie wzmocniła włosów. Muszę teraz czym prędzej powrócić do mojej kochanej Babuszki Agafii, mając nadzieję, że ona zatrzyma włosy na mojej głowie.

A teraz kilka pozytywów...:D

Zadziałała na moje baby hair. To mnie bardzo cieszy:) "Starszaki" znacznie podrosły, pojawiło się też wiele malutkich bejbików. Niestety nie zanotowałam szybszego porostu włosów na ich długości.


Pomimo alkoholu w składzie, którego się obawiałam, wcierka nie spowodowała u mnie podrażnień. Za to duży plus.

Nie wpłynęła również na szybsze przetłuszczanie się włosów. Nie obciążyła ich oraz nie posklejała. EDIT(14.11): Niestety, pod koniec kuracji wcierka wpłynęła na szybsze przetłuszczanie się włosów oraz znacznie je obciążała...

I to co pokochałam najbardziej. Myślę jednak, że nie tylko ja pałam do tego tak ogromną sympatią. A mowa tu o jakże wspaniałej i cudownej buteleczce, która tak bardzo ułatwia nam aplikację wcierki. Bez dwóch zdań, buteleczka ta jest absolutnym hitem, słyszałam też że wiele osób kupuje ten produkt nie tyle dla zawartości, co dla mega komfortowego opakowania, które można wykorzystać do innych, lepszych wcierek.
Zdjęcie zostało zrobione przed rozpoczęciem kuracji,
dlatego buteleczka jest pełna:)



Kolejnym aspektem, na który warto zwrócić uwagę jest bardzo dobra wydajność tego kosmetyku. Podczas 3 tygodniowego, codziennego stosowania, udało mi się zużyć nieco ponad połowę buteleczki. Wynik ten jest dla mnie bardzo imponujący, biorąc pod uwagę fakt, iż wcale jej nie oszczędzałam. Polewałam skórę głowy dość obficie.

Zapach: producent zapewnia nas o przyjemnym zapachu tego kosmetyku. Wspomina o specjalnej formule, która ma neutralizować intensywny zapach czarnej rzepy.
Wydaje mi się że, producenta troszkę poniosła fantazja. Zapach jest intensywny, dla niektórych może być nawet ciężki do zniesienia. Mnie on już nie przeszkadza, przyzwyczaiłam się. Utrzymuje się na włosach kilkanaście minut po aplikacji, potem na szczęście znika:)






Podsumowując, na pewno nie jest to produkt zły. Myślę, że powrócę do niego ale tylko wtedy, gdy nie będę mieć problemu z wypadającymi włosami. Na pewno nie będzie to w okresach przejściowych (jesień, wiosna). Jeżeli będę chciała "podhodować" moje baby hair, z pewnością sięgnę po tą buteleczkę. Teraz jednak powrócę do mojego bohatera, czyli do Babuszki Agafii i mam nadzieję, że wszystko wróci do normy.

Moja ostateczna ocena to:  3/6

Pozdrawiam,
Magdalen...

8 komentarzy:

  1. Dobre, że chociaż pojawiły się nowe baby hair. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój skalp jeśli chodzi o porost-tylko alkohol. U mnie kuracja też nie powstrzymała wypadania i nie wpłynęła na przetłuszczanie a szkoda. Jedynie co - przyspieszyła porost i masa nowych baby hair's:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie również pojawiło się mnóstwo baby hair's. W zasadzie tylko tyle pozytywów zauważyłam po 3 tyg kuracji. Liczyłam na coś lepszego:)

      Usuń
  3. widze ze stosowanie wcierek daje same pozytywne efekty ;) musze i ja wrocic do moich napoczętych a nie skończonych, z lenistwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od dłuższego czasu nie rozstaję się z wcierkami i naprawdę widzę, że regularność i cierpliwość daje wspaniałe efekty.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...